TESTY

KEEN z „europejskim paszportem” – test

Tekst i zdjęcia: Anna Plaszczyk

24 marca 2016

KEEN to jedna z najbardziej odpowiedzialnych środowiskowo firm outdoorowych. Przenosząc część produkcji do Europy obniża ślad węglowy swoich produktów, dając jednocześnie konsumentom wybór pochodzenia butów. Model Durand Mid ma więc „europejski paszport” i z pewnością jest dobrym wyborem dla każdego, kto poszukuje odpowiedzialnego obuwia, jakie sprawdzi się w każdych warunkach pogodowych.

Buty Durand Mid miałam okazję testować tej przedziwnej zimy, która zimą była rzadko. Ale jak już nadchodziła – była śnieżna i spektakularna. Pomiędzy prawdziwie zimowymi dniami buty testowałam również w warunkach iście wiosennych, w których temperatury dochodziły nawet do 20 stopni Celsjusza. Paradoksalnie tak zmienna pogoda była mi na rękę, ponieważ pozwoliła ocenić buty w różnych warunkach. Nie było dla mnie zaskoczeniem, że Keen’y przeszły test wyjątkowo dobrze.

Model Durand to buty czterosezonowe, jeśli nie rozważamy wycieczek w góry wysokie w trudnych warunkach zimowych. Wykonane z pianki poliuretanowej i postawione na dwuczęściowej podeszwie są bardzo wygodne i trwałe. Jak pisze producent: „Pianka poliuretanowa wydłuża parametry użytkowe, utrzymuje swoje właściwości absorbcji wstrząsów nieważne jak długie dystanse będziesz w nich pokonywać”.

Buty posiadają wodoodporną i oddychającą membranę KEEN.DRY oraz charakterystyczny dla marki patent „Toe Protection”, czyli podeszwę ze zintegrowaną częścią chroniącą palce. Powstaje on poprzez „oblanie” czubka buta dodatkową warstwą ochronnej gumy, będącą niejako przedłużeniem podeszwy na czubek buta. Natomiast membrana KEEN.DRY, dzięki molekularnej strukturze, nie przepuszcza wody z zewnątrz, jednocześnie pozwalając wilgoci ze środka buta na przedostawanie się na zewnątrz. Dzięki temu stopa, zdaniem producenta, pozostaje sucha.

Kolejną zaletą modelu Durand są wkładki METATOMICAL FOOTBED DESIGN, zapewniające komfort. Wkładki są anatomiczne i automatycznie dopasowują się do kształtu stopy. Wkładki mają system wentylacji, a w zimowych modelach – dodatkowo warstwę termiczną. Wkładka jest wyjmowana, dzięki czemu można ją szybciej wysuszyć. Jak się jednak później okazało – nie miałam takiej potrzeby.

Pierwsze spostrzeżenie po wyjęciu butów z pudełka – podwójne szwy, które są gwarancją trwałości obuwia narażonego na intensywną eksploatację. Drugie – buty mają nad piętą taśmę, która ułatwia zakładanie butów. Właściwie obuwie powyżej kostki bez takiego rozwiązania dla mnie już nie istnieje. Taśma znacznie przyspiesza bowiem zakładanie butów, ale też przydaje się podczas wycieczek górskich, kiedy chcemy buty nad kostkę przytroczyć do plecaka na czas podejścia lub zejścia. Język jest połączony z cholewką do wysokości pomiędzy czwartą a piątą szlufką na sznurówkę. Dzięki temu nawet chodzenie po kałużach czy strumieniach nie spowoduje przedostania się wody do środka buta (o tym poźniej!).

Dla mnie największą zaletą tych butów jest ich budowa. Nie lubię butów z wąską częścią przednią. Być może to przyzwyczajenie do butów miejskich przeznaczonych do jazdy na deskorolce, które są wyjątkowo szerokie? Zdaję sobie sprawę, że but outdoorowy ma zupełnie inne zadania, ale komfort stopy ma tu jednak podstawowe znaczenie. W butach bardzo wąskich w części palców nie czuję się komfortowo, zwłaszcza w sytuacjach, kiedy stopa nieustannie pracuje w terenie, który często zmienia ukształtowanie i trzeba iść raz do góry, raz w dół. W takich sytuacjach moje stopy wyjątkowo szybko się męczą w butach o wąskiej przedniej części. Tymczasem KEEN’y w tym zakresie są zupełnie inne od większości butów outdoorowych, jakie znam. Dzięki temu wygrywają w moim prywatnym rankingu ze wszystkimi butami, jakie dotychczas nosiłam – zarówno w górach, jak i podczas miejskiej zimy.

Testowanie swoich KEEN’ów rozpoczęłam od impregnacji środkiem Granger’s G-MAX Universal Footwear Proofer, posiadającym znak bluesign. Po wyschnięciu środka mogłam rozpocząć testy. Łatwo nie było, ponieważ w czasie obejmującym testy miałam wiele zajęć, wiążących się głównie z długimi i dalekimi podróżami – zarówno miejskimi, jak i górskimi.

Pierwszym testem dla Durand’ów był duży opad mokrego śniegu w mieście. Kiedy wyjeżdżałam z domu – panowała piękna, wiosenna pogoda. Nie zabrałam ze sobą w związku z tym zimowych skarpet. W ciągu kolejnych kilku dni temperatury spadały poniżej zera i wzrastały. Śnieg w dzień topniał, w nocy wszystko przymarzało, tworząc lodową, śliską warstwę na chodnikach. Jak poradziły sobie Keen’y w takich warunkach? Bardzo dobrze! Przede wszystkim – w stopy nie było mi zimno, mimo letnich, krótkich skarpet bambusowych. Buty dobrze trzymały się podłoża, choć o poranku chodniki w mieście były pokryte cienką, zdradliwą warstwą lodu. Po trzecie wreszcie – mimo całodniowego załatwiania spraw i biegania po mokrym, topiącym się śniegu – nie przemokły ani raz.

Nie ukrywam, że najbardziej bałam się o stopy, kiedy cały dzień nie zdejmowałam butów podczas sesji zdjęciowej w studiu. Temperatura około 25 stopni Celsjusza w pomieszczeniu nie jest przecież najbardziej komfortowa w przypadku butów zimowych. Okazało się jednak, że stopy nie były spocone ani przegrzane. To zasadnicza zaleta tych butów. Moje poprzednie buty outdoorowe nad kostkę nie dawały takiego komfortu, a stopy bardzo się męczyły podczas całodniowego noszenia w takich warunkach.

Mimo, że KEEN Durand sprawdzały się w zimowych warunkach bardzo dobrze, nawet podczas krótkich wycieczek w dolnych partiach Tatr, nie zdecydowałabym się na wyjście w nich zimą w góry wysokie. Buty są bardzo wygodne, ale też dość miękkie (zarówno podeszwa, jak i cholewka). Teoretycznie można do nich założyć raki paskowe czy też koszykowe, ale według mnie jest to rozwiązanie ryzykowne i nie do końca wygodne. A w wysokich górach ryzyko i brak wygody naprawdę nie są wskazane zimą! Inną sprawą będą letnie wyprawy w góry wysokie, w czasie których Durand’y powinny sobie radzić świetnie.

Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała zanurzyć testowanych butów w górskim potoku. Nawet po przechodzeniu przez strumień z nogami zanurzonymi po kostki w wodzie buty nie przemokły ani nie odczułam dyskomfortu, związanego z zimnem. Buty dobrze zniosły chodzenie po śniegu – zarówno w temperaturach poniżej zera, jak i w czasie roztopów, w klejącym się, mokrym błocie pośniegowym. Również w takich warunkach buty nie przemokły ani nie straciły swojej przyczepności i dobrze trzymały się podłoża.

Po okresie zimowych opadów śniegu kolejny tydzień przyniósł wiosenne temperatury i rzęsiste opady deszczu. W tych warunkach Durandy również poradziły sobie świetnie. Mimo kilkugodzinnych marszów w deszczu nie przemokły, a kilka razy również uratowały kostkę przed skręceniem na śliskich miejskich schodach. Tu warto powiedzieć o dwóch zaletach tych butów. Pierwszą jest podeszwa, którą rzeczywiście dobrze trzyma się nawet bardzo śliskiego podłoża. Drugą, równie ważną jest przemyślany system sznurowania. Czwarta szlufka to metalowy otwór połączony z taśmą przeciągniętą aż do tyłu buta na górnej części cholewki.W czasie sznurowania ten element się naciąga, dzięki czemu but jeszcze lepiej dopasowuje się do nogi i trzyma kostkę mocno. To niewątpliwie świetne rozwiązanie dla tych wszystkich, którzy mają tendencję do skręceń, nawet na prostej drodze...

Co ważne – stopa w bucie Durand nie przegrzewała się nawet w temperaturach powyżej 15, a nawet 25 stopni, a sam but nawet po intensywnym użytkowaniu nie kumuluje brzydkich zapachów. Jeśli chodzi o wagę butów – nie należą one do najlżejszych na rynku, ale są zdecydowanie lżejsze od modeli butów nad kostkę, jakie miałam okazję do tej pory nosić. Po kilku tygodniach testów Durand’y wciąż wyglądają jak po wyjęciu ich z pudełka. Nie bez znaczenia jest tu Toe Protector, który zapobiega rysowaniu się nosków butów podczas marszu w skalistym terenie.

Podsumowując – buty KEEN Durand Mid to doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy szukają obuwia wielosezonowego, które poradzi sobie w zmiennych warunkach atmosferycznych i w trudnym terenie, a jednocześnie sprawdzi się w warunkach miejskich. Sa wygodne, dobrze trzymają stopę i kostkę, chronią place przed urazami, a jednocześnie kolejne podróże nie zostawiają na nich śladów użytkowania. No i produkowane są w Europie!

keen durand mid test

keen durand mid made in europe

keen durand mid woman test

keen durand test

keen buty górskie test

keen durand w strumieniu