STYL ŻYCIA

Skitouring i skialpinizm – nowość czy powrót do tradycji?

Tekst i zdjęcia: Aleksandra Dzik

30 października 2016

Zarówno skitouring, jak i narciarstwo wysokogórskie, w swej współczesnej formie są w Polsce nowymi sposobami aktywnego spędzania czasu. Trafiły do nas w latach dziewięćdziesiątych z Zachodniej Europy. Wcześniej, przez długie lata, sprzęt skialpinistyczny posiadali u nas niemal wyłącznie ratownicy GOPR i TOPR, przewodnicy czy inne osoby, profesjonalnie związane z górami.Pierwsze zawody skialpinistyczne zorganizowano na Słowacji w latach siedemdziesiątych. W Polsce rywalizacja w tym sporcie musiała poczekać aż do 1989 roku. Jednak Puchar Polski w narciarstwie wysokogórskim rozgrywany jest dopiero od 2001 r.

Dziś coraz częściej spotkać można ludzi, przemierzających na fokach polskie góry. Sprzęt, niegdyś będący domeną specjalistów, staje się coraz powszechniejszym wyposażeniem turysty. Organizowane są otwarte zawody, zaś od sezonu 2008/2009 Puchar Polski Amatorów w Narciarstwie Wysokogórskim. Czy jednak rzeczywiście skitouring to zupełna nowość? Przecież na fokach chodzono już przed wielu laty. W zasadzie w czasach, poprzedzających upowszechnienie się wyciągów, każdy narciarz, czy tego chciał czy nie, był skialpinistą. Bo żeby zjechać, musiał najpierw na każde wzniesienie wspiąć się o własnych siłach.

Historia narciarstwa wysokogórskiego liczy więc sobie tyle lat, ile historia narciarstwa w ogóle. W Polsce sięga XIX wieku. Pierwszymi narciarzami po naszej stronie Tatr byli Władysław Klęczyński Junior i Marcin Kozłecki w 1891, bądź trzy lata później Stanisław Barabasz i Jan Fischer, którzy doszli do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Natomiast po stronie słowackiej już w roku 1886 wycieczki narciarskie odbywał arcyksiążę Józef. Dopiero 15 lat później pierwszego udokumentowanego narciarskiego przejścia dokonała kobieta – węgierska taterniczka Teréz Egenhoffer.

Pierwsze wejście szczytowe to zdobycie Howerli, najwyższego szczytu Beskidów, oraz Chomiaka, przez leśników, Józefa Schnaidera i Mariana Małczyńskiego w 1897 roku. W tym, najwcześniejszym okresie rozwoju narciarstwa, odbywano wycieczki, które dziś możemy zaliczyć do narciarskiej turystyki wysokogórskiej. Poruszano się w łatwym terenie, używano prymitywnego sprzętu, nie znano technik jazdy, ani realiów gór w zimie, przesadnie obawiano się wszelkich niebezpieczeństw.

Począwszy od zdobycia w 1902 r. przez Stanisława Barabasza, Jana Józefa Fischera i doktora Kulińskiego Przełęczy pod Kopą Kondracką, rozpoczyna się okres bardziej śmiałych dokonań narciarskich, mających za cel głównie turystykę i eksplorację Tatr. Zdobywano poważne szczyty i przełęcze, dokonywano coraz trudniejszych technicznie zjazdów. Poprawiała się technika jazdy, jakość sprzętu, zakres wiedzy o górach i zimowych zagrożeniach tamże. Równocześnie, na początku ubiegłego stulecia, pojawiały się pierwsze organizacje narciarskie oraz publikacje na temat tego sportu.

Bezpieczeństwo w Tatrach zwiększyło się dzięki powstaniu TOPR. Za pierwszy wyczyn narciarstwa ekstremalnego uznaje się zjazd Mariusza Zaruskiego i Stanisława Zdyba z Kościelca w 1911 roku.Po I Wojnie Światowej nastąpił dalszy rozwój opisywanej dyscypliny. Turystykę narciarską uprawiano masowo, dokonywano nowych zjazdów ekstremalnych, zaczęto też organizować zawody. Najsławniejszym przedstawicielem nowego sportu w dwudziestoleciu międzywojennym był Bronisław Czech.

Sytuacja uległa zmianie wraz z pojawieniem się, jeszcze przed II Wojną Światową, pierwszych wyciągów narciarskich. Po wojnie zjeżdżanie po przygotowanych trasach zaczęło dominować, skialpinizm natomiast stał się odrębną dyscypliną, która w Polsce bardzo straciła na znaczeniu. Dziś coraz więcej osób, zmęczonych masowością narciarstwa alpejskiego i tęskniących za kontaktem z naturą, a zarazem nie mających ochoty pieszo torować sobie drogi w śniegu po pas, powraca do tej formy aktywnego spędzania czasu. Tradycja, w połączeniu z nowoczesnymi technologiami sprzętowymi, otwiera przed narciarzem wysokogórskim nowe możliwości. Warto spróbować!